Kanapkowanie

Nareszcie, długo oczekiwany dzień nastał! Przystąpiłam do kanapkowania pierwszej narzuty!

Łatwo nie było, bo jestem ofiarą, będę to sobie powtarzać głośno przez tydzień. Kupiłam za mało materiału na tył gwiezdnej narzuty. W efekcie po ucięciu tkaniny na 8m lamówki nie starczyło mi nawet na połowę tyłu. Zaćmienie miałam jakieś, czy co? Pilnie musiałam wyszperać coś w przecenie na fabricshacku, i zamiast szyć, musiałam czekać na przesyłkę z USA...

Z racji tych perturbacji, zastanawiałam się, jak połączyć fragmenty materiału z FabricShacka, stanęło w końcu na ciemnoróżowym pasie przez środek, który złączył dwie duże powierzchnie tyłu. Obawiam się tylko, że będzie trochę przebijać na jasnym przodzie :-( Biały kolor tła w blokach jest jednak dość ... hmmm.... niepraktyczny.

Potem rozłożyłam się z majdanem w salonie. Przykleiłam pracowicie spód do podłogi za pomocą taśmy malarskiej, naciągając go przy okazji. Na to poszła ocieplina - w końcu dałam 1 warstwę ovaty 100. Na całość na górze - top quiltu. A potem zaczęło się spinanie agrafkami. Nie wiem, co sobie wyobrażałam, kupując kiedyś 60 agrafek, ale to ZA MAŁO na taką wielką narzutę (top ma wymiary 135 cm x 235 cm). W efekcie, o 19.15 Piotruś z Hanią pojechali zapolować na agrafki. Wrócili po 20, wykupując w pasmanterii Tesco cały zapas, a w Bonarce niemal cały zapas ;) W sumie mam teraz 300 dużych agrafek - i uwierzycie, że i tak brakło mi 6??? Spięłam mniejszymi. Spinałam co ok. 10 cm, idąc od środka i wygładzając cały czas w kierunku brzegów. Kanapka jest gotowa i czeka na pikowanie. Z ociepliną i spodem zrobiła się koszmarnie ciężka :-)

Pikowanie mnie przeraża, nie mam pojęcia, jakim wzorem machnąć ten wielki płat materiału. Chciałabym tła do gwiazdek wypikować dość gęsto, żeby gwiazdki "wystawały". Na paskach pomiędzy blokami marzy mi się jakiś liściasto-wijący się wzór, ale czy dam radę??? Wielki sprawdzian jutro.