Pierwsze pikowanie narzuty

Stanowisko pracy

Nadeszła długo oczekiwana chwila - pikowanie! Dzień zaczął się od skonstruowania stolika do pikowania. Po obejrzeniu wczoraj inspirującego filmiku dzisiaj rano pognałam do Castoramy i zakupiłam twardy styropian. Chodzi generalnie o zrównanie powierzchni stołu z powierzchnią maszyny tak, aby swobodnie przesuwać kołderkę pod igłą. Na szczęście maszyna okazała się być na tyle miła, ze ma wysokość 8 cm, i da się skonstruować takie podwyższenie ze standardowych płyt styropianowych o grubości 3 cm i 5 cm. Piotruś wyciął mi w płytach odpowiednie otwory, na to położyliśmy folię (zdaje się, że to jakaś izolacja pod panele) - aby się materiał na konstrukcji ładnie ślizgał - i tadam! Stanowisko pracy gotowe. Trochę jest za wysokie, niestety, ale na szczęście dzieci mają nowy fotel na kółkach z regulowaną wysokością i udało się przygotować stanowisko, na którym plecy nie odpadają.

Byłam potwornie przerażona wizją pikowania. Do tego stopnia, że (jak nie ja zupełnie), najpierw przez 2h ćwiczyłam na małych kanapkach stippling, czyli lot trzmiela oraz inne podobające mi się wzory. Sensownie wychodzi mi tylko lot trzmiela - więc decyzja, białe obszary wokół gwiazd pikuję w ten sposób.

Położyłam potwora na stole i zrobiło mi się słabo. Narzuta jest O-G-R-O-M-N-A. Zebrałam się w sobie i się zaczęło ... to, co ładnie wychodziło na testowej kanapce, nie bardzo chciało działać na produkcyjnej kołderce. Na początku nić urywała mi się dosłownie co minutę (!), doprowadzając mnie do rozpaczy. Po 10 urwaniu postanowiłam zerknąć do podręcznika, następnie wyczyściłam maszynę (była w niej tona kłaków z nitek) i wymieniłam igłę na nową. Igłę złamałam 30 sekund później, zapomniałam opuścić stopkę :/ Pech. Na szczęście igieł mam sporo i generalnie posprzątanie plus wymiana igły pomogła, nitka zerwała mi się później jeszcze może z 3 razy w ciągu najbliższych kilku godzin.

Asia przy pikowaniu narzuty

Rękawice vs gołe dłonie

Nie mogłam się przyzwyczaić do pikowania w rękawiczkach na początku, ale szybko je doceniłam po wypikowaniu tła jednej gwiazdy - palce bolały mnie koszmarnie, w rękawiczkach dałam radę i machnęłam jeszcze 7 gwiazd :) Nie zmienia to faktu, że zakwasy będą. Pikowanie po szwach ("stitch in a ditch") okazało się trudniejsze, niż myślałam, chociaż myślę, że za 20 następnych gwiazd będę mistrzem ;-)

Wnioski

Jakie mam wnioski? Przede wszystkim - przez biały materiał nieładnie przebijają zapasy na szwy :-( Po drugie, niektóre skręciły mi się w czasie kanapkowania i to widać, a mnie trafia, jak na to patrzę. Pruć nie zamierzam, ze względu na opanowywanie prędkości szycia większość szwów jest dość gęsta i pruje się tragicznie (próbowałam). No nic, traktuję tą narzutę jako jeden wielki poligon doświadczalny, mam nadzieję, że z każdym blokiem będzie mi szło coraz lepiej :)

Nie mam nadal pomysłu na wnętrza gwiazd. Nie chcę ich pikować gęsto, chciałabym, żeby odstawały, ale w tej formie, w jakiej są teraz, są zbyt sflaczałe. Mam nad czym myśleć.

Comments

Produkt został dodany do listy ulubionych
Produkt dodany do porównania.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej, jak je wyłączyć.