Po dwóch dniach intensywnej pracy skończyłam wszystkie bloki do zielonej narzuty! Hip hip hurra! Zawzięłam się, bardzo chciałam mieć już wszystkie bloki gotowe, żeby przystąpić do kolejnego etapu pracy - czyli złożenia całości w narzutkę dla Pawełka. Musiałam trochę pokombinować, żeby te 12 bloków, które uszyłam wystarczyło na narzutę. Postanowiłam skomponować z nich jakby obramowanie, a w środku umieścić panel z motywami pirackimi. Wiem, wiem, trudno to sobie wyobrazić, jak miałoby to wyglądać, ale będzie dobrze ;)
Bloki rozdzielę kremowymi pasami. Zastanawiam się jeszcze tylko nad obramowaniem i lamówką, jak również nad wypełnieniem i tyłem - czyli w praktyce zastanawiam się nad wszystkim ;) Może tył zrobię jasnozielony, a lamówkę fioletową? Wypełnienie kusi mnie, żeby zrobić z bawełny, ech, ale to kolejne koszty są... Na szczęście, Pawełek wspaniałomyślnie zaakceptował pomysł, żeby całość ozdobiła jego łóżko, więc uff uff do czegoś moje wypociny się przydadzą.
Mam też gotowy kolejny rząd do narzuty dla Hani, zostało mi jeszcze raptem 20 bloków do uszycia, czyli jakieś 20h przy maszynie żeby skonstruować wszystkie gwiazdy. Niestety, kontynuacja prac będzie musiała zaczekać do kolejnego weekendu. Ze względu na rehabilitację ręki nie mam szans na pracę wieczorem, po prostu jestem zbyt zmęczona.