Z powodów zdrowotnych nie mam kompletnie siły na szycie, dlatego chwilowo - do weekendu - odpuszczam patchwork i szyję dla Pawełka. Ze względu na zbliżającą się szkołę postanowiłam w końcu uszyć mu obiecany piórnik.
Materiał w sówki czekał już od kilku dni, więc zakupiłam brakujący zamek w kolorze żółtym i tak w 2h powstał wesoły piórniczek. Byłoby pewnie szybciej, ale zmęczenie dało znać i zaliczyłam kilka pomyłek, które skończyły się pruciem. W środku piórnik odszyty jest w całości podszewką, wszystkie brzydkie szwy są schowane - moje poczucie estetyki przy wykończeniu jest w pełni zaspokojone.
Mam nadzieję, że Pawełkowi się spodoba :)