Przeczytałam kilka dni temu na jakimś blogu, że w IKEA można kupić fajne i niedrogie bawełny do szycia patchworku. Przy okazji wczorajszej bytności u lekarza zahaczyłam o sklep. Niestety, jednokolorowe bawełny były dość mocno przebrane, ale ostatecznie udało mi się zakupić trochę białej (DITTE, 9,99 zł/mb) i trochę kremowej (BOMULL, 7,99 z/mb), oraz ostatni kawałek grubszej czerwonej bawełny (LENDA, 15,99 zł/mb).
Ta ostatnia niestety po praniu straszliwie się wystrzępiła i do patchworku się raczej nie nadaje, jest zbyt rzadko tkana. Natomiast dwie pierwsze są niezłe, chociaż BOMULL rozciąga się lekko wzdłuż wątku (a może wzdłuż osnowy? mylą mi się, przyznaję), w każdym razie w jednym z kierunków, co pewnie przyniesie komplikacje w czasie szycia bloków. Mam nadzieję, że będą lepsze niż kupione w hurtowni prześcieradło, które było zbyt cienkie i marszczyło się straszliwie w czasie szycia. Chciałabym na nich zrobić przez najbliższe dni ten tutorial quitingu z Leah Day.